Teofil Modrzejewski urodził się w 1873 r. Był reporterem prasowym, poetą, urzędnikiem. Bardziej znany był opinii publicznej jako Franek Kluski, jedno z najbardziej znanych polskich medium na przełomie XIX/XX wieku.

Był niezwykłym człowiekiem o właściwościach, które wzbudzały ogromne zainteresowanie wśród medyków. Potrafił ciężko zachorować, mocno niedomagać, po czym wstać nagle niczym „feniks z popiołów” i nie wykazywać żadnych śladów choroby. Zdiagnozowano u niego nadwrażliwość, ale opierała się ona o system nerwowy a nie o układ odpornościowy. Jego fizjonomia była raczej mizerna, był niski, szczupły, mówił i widział niewyraźnie. Odżywiał się głównie w porach wieczornych a w ciągu dnia funkcjonował w lekkiej apatii, zamyśleniu i „oderwaniu od rzeczywistości”.

Na skutek odniesionej rany podczas pojedynku, który stoczył w młodym wieku, cierpiał na dolegliwości sercowe związane z kulą, która utkwiła w jego sercu i pozostała w jego ciele do końca życia.

Choć w dzieciństwie przejawiał już zdolności jasnowidzenia, wychodzenia z ciała (OBE) a także widział duchy zmarłych krewnych i zwierząt to świat usłyszał o nim stosunkowo późno, bo w 1918 roku. Modrzejewski mając 45 lat, został zaproszony do udziału w seansie przez słynne medium Jana Guzika, które to spotkanie prowadził prezes Polskiego Towarzystwa Badań Psychicznych dr Tadeusz Sokołowski. Podczas tego niezwykłego seansu, zgromadzeni goście zorientowali się, że Modrzejewski jest osobą sensytywną i zaczęto przeprowadzać z jego udziałem niecodzienne eksperymenty.

Podczas seansów z udziałem Modrzejewskiego udział brali ludzie bardzo różnych profesji. Począwszy od profesorów, badaczy zjawisk paranormalnych, wojskowych, a skończywszy na sławach światowych takich jak: prof. Crof. Charles Richet, laureat Nagrody Nobla z 1913 r.; prof. Gustave Geley, dyrektor Instytutu Metapsychicznego w Paryżu; prof. Cammille Flammarion, popularny francuski astronom, oraz Hewat McKenzie – honorowa dyrektor brytyjskiego kolegium Psychic Science.

W gronie polskich parapsychologów znaleźli się m.in.: inż. Piotr Lebiedziński, Prosper Szmurło, założyciel i prezes Polskiego Towarzystwa Psycho-Fizycznego, a także lekarze: Ksawery Watraszewski i Tadeusz Sokołowski.

Sława Modrzejewskiego była ogromna i budziła wielkie zainteresowanie nawet wśród polityków. Ściągali na jego seanse przedstawiciele władzy, wielki świat biznesu i kultury. Znane są spotkania z udziałem Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Boya Żeleńskiego. Spotkania te, stały się swego rodzaju wydarzeniami towarzyskimi a uczestniczący w nich goście czuli się nobilitowani.

Podczas tych seansów, Modrzejewski był w centrum wszystkich niewyjaśnionych zjawisk. Kumulował na sobie uwagę zmaterializowanych zjaw i duchów zwierząt. Mimo że na spotkaniach były inne media, to właśnie Modrzejewski skupiał na sobie całkowitą uwagę. Wszystkie seanse były pod ścisłą kontrolą tzw. „kontrolerów” którzy wcześniej sprawdzali dokładnie pomieszczenie, w którym miał odbyć się seans, następnie zaciemniali je, zamykali i zapalali czerwoną lampkę. „Kontrolerzy” wraz z gośćmi i medium chwytali się za ręce i wytrzymywali w takich pozycjach do końca seansu siedząc przy stole.

Zjawiska paranormalne pojawiały się przeważnie już po kilkunastu minutach. Najpierw pojawiały się światła, później zapachy które współgrały ze światłami. Równocześnie można było usłyszeć hałasy, szmery a czasami nawet odgłosy zwierząt i ludzi. Ostatnim etapem była materializacja, podczas której ukazywały się ludzkie istoty i zwierzęta. Początkowo pojawiali się w postaci mgły by z czasem zmaterializować się tak dokładnie, iż można było dostrzec zarost czy zmarszczki na twarzach.

Postacie te komunikowały się z uczestnikami, posiadając zdolność czytania w myślach. Część z nich poruszała się chodząc, a część unosiła się nad głowami gości. Zjawy odpowiadały precyzyjnie na zadawane pytania w języku jakim posługiwały się za życia.

Fenomenem były materializacje zwierząt, które przeczyły przekonaniu, że zwierzęta nie posiadają duszy. Towarzyszyły one zjawom ludzkim lub też pojawiały się samotnie. Podczas jednego z seansów pojawił się pies, który wskoczył na kolana jednemu z uczestników. Innym razem zmaterializował się lew, który chodził wokół stołu lun, lub ptak, który usiadł na ramionach medium.

Zjawy zachowywały się jak normalni żyjący ludzie, wchodziły w interakcję z uczestnikami seansów, uśmiechały się i rozmawiały. Sprawiały wrażenie żywych.

Apogeum jednak tych niezwykłych wydarzeń, było wykonanie w 1921 roku niezwykłego eksperymentu. Nakłoniono jedną ze zjaw, aby zanurzyła dłonie w rozpuszczonej parafinie. Kiedy zjawa opuściła ziemski wymiar, zauważono, że w wosku zostały odbite ręce. Były one zachowane w doskonałym stanie i dawały bezsprzeczny dowód materializacji, ale też i dematerializacji gościa z zaświatów.

Odlewy te jak i szereg innych są przechowywane do dziś w Instytucie Metafizycznym w Paryżu.

Podczas seansów odnotowywano spadek temperatury w pomieszczeniu, a wokół Modrzejewskiego powstawało dziwne pole magnetyczne. Zaobserwowano to przy użyciu kompasu, którego wskazówki „szalały”. Zdolności mediumiczne Modrzejewskiego to niewątpliwie fenomen na skalę światową. Był najsłynniejszym medium XX wieku, a po jego śmierci w 1943 nie odnotowano już tak spektakularnych zjawisk materializacji bytów z innych wymiarów.