Puszcza to miejsce, gdzie człowiek poznaje samego siebie, czerpie energię do funkcjonowania w tym zniszczonym przez cywilizację świecie. Puszczę odkrywałem już od najmłodszych lat wędrując po niej bosą stopą. Zauważałem to, obok czego inni przechodzili obojętnie. Tu kryją się te same miejsca, ziemie, które zamieszkiwali niegdyś Słowianie, dla których puszcza była domem. Pozostawili tu swoje świątynie w postaci Kamiennych Kręgów. Wchodząc w takie miejsca, dostaję wiedzę, przekazy, które otwierają wrota do świata duchowego, świata magii. Chciałbym was dzisiaj zabrać w taką wycieczkę po niektórych z tych miejsc. Czytając ten artykuł postarajcie się poczuć zapach Puszczy, jej dźwięki, energię płynącą z drzew i kamieni.

Krwawy Kamień

Jedno z moich miejsc, które daje mi co jakiś czas nowe obrazy, wskazówki. To miejsce, które odkryłem dawno, dawno temu. Wchodząc w nie za każdym razem odczuwam, jak wchodzi we mnie niesamowita siła, energia płynąca z ziemi, z kamieni, które tam się znajdują. Siadając na kamieniu, w centrum kręgu przechodzę w stan medytacji, hipnozy. Po chwili przychodzi do mnie starzec w białych szatach o wielkiej posturze z siwą brodą i długimi siwymi włosami. Jest kimś ważnym nie tylko dla mnie, ale też dla osób, które przychodzą do niego, daje im rady, uzdrawia ich, a zmarłym pomaga przejść do świata, gdzie jest ich miejsce. Za każdym razem początek jest taki sam, po czym widzę to wszystko z góry – starca, który kładzie na mojej głowie dłoń przekazując mi pewne historie, które wydarzyły się kiedyś w tym miejscu i w Puszczy. Jedna z historii, którą otrzymałem to niestety historia smutna. Nieopodal tego miejsca znajduje się kamień kształtem przypominający trójkąt, osadzony głęboko w ziemi. Zostałem tam wysłany. Gdy pochyliłem się przy tym kamieniu a moja dłoń ułożyła się na jego ostrym czubku pojawił się bardzo wyraźny obraz: piękna Słowianka w białych szatach, a na jej głowie wianek spleciony z kwiatów z Puszczy. Kobieta piękna niczym anioł, biegła w moją stronę. Gdy się zbliżyła do mnie zobaczyłem na jej twarzy strach, przeraźliwy strach, a w oddali zobaczyłem dwie czarne postacie na koniach. Obraz, który zobaczyłem był straszny. Wszedł we mnie ten strach czułem to, co czuła uciekająca kobieta. Uciekając nie zważała na leżące konary, korzenie grabów i dębów, potykała się co jakiś czas. Miała tylko jeden cel: uciec od zła, które się do niej zbliżało. Kobieta nagle zaczepiła się stopą o korzeń i z wielką siłą uderzyła głową w sam szczyt kamienia, gdzie leżała moja dłoń, która nie zdołała jej uchronić. Najpierw poczułem straszny ból w dłoni a później krew, która po niej spływała. Głowa kobiety osunęła się po kamieniu na ziemię. Dwie postacie na koniach zbliżyły się do niej. Miały zło w oczach i radość z tego, że widziały umierającą kobietę. Karmiły się tym, patrzyły jak ostatnia łza spływała po jej policzku. Oddała ją Matce Ziemi, która dawała jej wszystko, czego potrzebowała do życia. To była smutna historia dająca obraz tego jak ludy zamieszkujące Puszczę Białowieską zostały wybite przez najeźdźców, gdzie ich Święte miejsca zostały zamienione w świątynie wroga lub zniszczone i zapomniane.

Jeśli ja te miejsca odkrywam, to w jakimś celu, widzę tam obrazy – to też nie dzieje się bez przyczyny – powodu jeszcze nie poznałem. Prawdopodobnie to jeszcze nie jest ten czas.

Drzewo narodzin

Nieopodal tegoż miejsca, które opisałem znajduje się wielki dąb, który na wysokości około trzech metrów rozgałęzia się na trzy wielkie drzewa, z którego bije niesamowita energia. To miejsce narodzin, dąb uzdrawia duszę i ciało daje pozytywne odczucia. Poprzez medytację w tym miejscu przychodzą do nas odpowiedzi na pytania, które nas męczą, na które szukaliśmy odpowiedzi latami. Ten dąb znajduje się w środku kamiennego kręgu, co nie jest przypadkiem. Ostatnia wizyta w tym miejscu dała mi obraz, którego się nie spodziewałem. Czy to była wskazówka czy też moje marzenia? Wchodząc w stan medytacji, zobaczyłem siebie, jak stoję w lnianej jasnej koszuli, tyłem do tego drzewa, trzymam za dłoń kobietę a przed nami starzec, równie odświętnie ubrany kładzie na naszych głowach swoje dłonie – był to rytuał zaślubin. Wszystko było piękne, tętniło życiem. Przyszedł biały błysk i rozproszył obraz, po czym ukazał się nowy – stałem z tą samą kobietą przy tym samym drzewie. Jedyna zmiana, którą zauważyłem to, to, że kobieta, żona moja była w ciąży. Przekaz jest bardzo czytelny to miejsce sprzyja miłości, narodzinom. To miejsce jest dla tych, co szukają miłości, dla tych par, kobiet, które mają problem z zajściem w ciążę.

Dolina rzeki Łutownia

Kolejne miejsce, w które Was zabiorę to dolina rzeki Łutownia. Miejsce jak miejsce, rzeka, która płynie przez polane, a tuż obok las z wielkimi dębami. To miejsce przyszło w moim śnie, więc tam zawitałem. Dostałem coś, na co jedni mówią moja fantazja a inni to mogła być prawda. Po przeczytaniu tego, co wam napisałem sami stwierdzicie, czy tak mogło być.

Żyła tam zielarka, która pomagała okolicznym mieszkańcom lecząc ich ziołami, ale też potrafiła odczyniać złe uroki. Mieszkała w małym domku nad rzeką, na co dzień zajmowała się zbieraniem ziół. Znała się na ich właściwościach jak mało kto. Pewnej jesieni, gdy jak co dzień zajmowała się zbieraniem ziół na polanie pojawił się na koniu młody człowiek, który pilnował Puszczy będąc na służbie króla, aby nikt zwierza królewskiego bez pozwolenia nie zabijał. Kobieta ubrana była w „szmaty” w przeciwieństwie do strażnika dóbr królewskich. Od pierwszego spojrzenia zakochała się w nim, lecz bez odwzajemnienia. Starała się o jego względy bardzo długo, lecz nic z tego nie wychodziło. Zaczęła sięgać do magicznych sposobów, lecz wszelkie starania kończyły się fiaskiem. Lata mijały aż pewnego dnia królewski strażnik stanął przed ołtarzem z piękną młodą kobietą. Gdy zielarka się o tym dowiedziała zaczęła czynić zło, rzucać uroki. Ludzie już nie chodzili do niej po to, by im pomogła w chorobie, a nawet zaczęli jej się bać i omijać polanę, gdzie była widywana. Przychodzili do niej tylko ci którzy chcieli, aby rzuciła urok to na choroby lub biedy na sąsiadkę. Dla mnie ona ciągle tam jest, od czasu do czasu widuje ją, czy to we śnie czy też w obrazach. Odwiedzając to miejsce widzę wiedźmę jak przechadza się zgarbiona z koszem pełnym ziół. Jakiś czas temu, spotkałem dużo młodszą kobietę również zielarkę, która była po drugiej stronie rzeki. Boi się zbliżyć do starej wiedźmy. Czy to miejsce jest wystarczające dla nich dwóch – trudno powiedzieć. Ta część Puszczy, przez którą płynie owa rzeka do dziś kryje wiele tajemnic. Można tam trafić na ślady wiedźmy. Można też przeczytać o niej w podaniach i legendach o Puszczy Białowieskiej, więc nie tylko ja miałem sposobność poznania jej.

Puszcza kryje w swych ostępach wiele miejsc „magicznych”, które zostały mi pokazane. Od jakiegoś czasu zabieram tam swoich gości poprzez wyciszenie, medytację. Wielu z nich odczuwa niesamowite doznania. Puszcza poprzez skupienie tak wielu drzew, poprzez kamienne kręgi jest rezerwuarem energii. Znajdujemy tu miejsca o dobrej energii, ale też są takie, gdzie płynie energia nieczysta, zła. Są to miejsca zapewne splamione niegdyś krwią. Takie, w których były odprawiane rytuały, które przynosiły śmierć, składano ofiary z ludzi i zwierząt. Takie miejsca należałoby oczyścić z tego, co było złe, z tego, co tam niegdyś się wydarzyło. Miejsca dobre od tych złych w Puszczy bardzo łatwo rozróżnić tam, gdzie płynie czysta, dobra energia widzimy proste, wielkie drzewa, a tam, gdzie energia została niegdyś splamiona złem drzewa są powyginane, krzywe, karłowate. Zapraszam do mojej Puszczy, to, co mi zostało pokazane pokażę i Wam, opowiem o tych miejscach.