Kim był twórca ustawień?

Bert Hellinger urodził się w 1925 roku w Niemczech. Studiował filozofię, pedagogikę i teologię, jednak żadnego z tych kierunków nie ukończył. W wieku 26 lat wstąpił do zakonu misyjnego w którym spędził 25 lat swojego życia. W tym okresie przebywał na misji w Republice Południowej Afryki żyjąc wśród Zulusów przez 16 lat. Zafascynowany był stosunkami rodzinnymi panującymi w plemieniu. Wielkie wrażenie wywarły na nim przede wszystkim szacunek i głębokie więzi w rodzinie (w tym całe pokolenia).

Po powrocie do Niemiec zrzucił sutannę i poświęcił się psychoterapii. Inspiracją dla niego była chęć niesienia pomocy rodzinom. Widząc jak wspaniale działają poprawne więzi rodzinne u Zulusów, zapragnął przenieść to do swojego kraju i nieść pomoc terapeutyczną.

Dla kogo ustawienia jako naturoterapia.

Ustawienia rodzinne mają na celu naprawienie relacji między ludźmi (np. członkami rodziny) nawet wtedy, gdy część z nich już nie żyje. Tworzy się efekt „domina” dla następnych pokoleń. Ustawienia mają w założeniu uporanie się z sytuacjami, które zaburzają prawidłowe funkcjonowanie w rodzinie. Z reguły do ustawień stają ludzie z problemami zdiagnozowanymi psychologicznie, ale też często emocjonalnymi, nie potrafiący odnaleźć się w relacjach międzyludzkich. Czują, że potrzebują pomocy, jednak nie potrafią zdefiniować jakiego rodzaju miałaby być to pomoc. Noszą w sobie żal, pretensje, tęsknotę, nie wiedząc skąd te uczucia się biorą.

Metoda

Osoba biorąca udział w ustawieniu wybiera z grupy uczestników tak zwanych reprezentantów swojej rodziny.

Reprezentant rodziny wchodząc w ustawieniu w tzw. „wiedzące pole” przejmuje odczucia i emocje osoby, którą reprezentuje. Płacz, złość, żal, smutek, miłość itp. Z pozoru irracjonalne zachowanie jest częścią logicznej układanki. Emocje są tak duże, że wyzwalają np. płacz, drżenie ciała czy nawet szloch. Wiedzące pole jest miejscem naładowanym „energetycznie”, działającym jak wyzwalacz emocji, oddziaływującym niezwykle silnie na osoby które w nim przebywają. To jak cofanie się w czasie, stawanie się kimś innym i przejmowanie cech osoby, którą się reprezentuje. Pojawiają się potrzeby względem innych uczestników ustawień takie jak np. chęć przytulenia, złość, pokłon itd…

Odgrywany jest swoisty teatr, gdzie aktorami są prawdziwi ludzie w prawdziwym życiu. Relacje naprawiane są również autentycznie. Ustawienie można nazwać terapią grupową przynoszącą natychmiastowy efekt.

Terapeuta prowadzący ustawienie zadaje pytania reprezentantom, zmienia ich położenia oraz cały czas nadzoruje przebieg relacji. Powinien być bezstronny, lecz baczną uwagę zawsze powinien przywiązywać do tzw. „pomijanych i wykluczonych” członków rodziny. Powinien również zwrócić uwagę czy nie pojawiają się w polu umarli, zdarza się że mają jeszcze coś do załatwienia.

Klient konfrontuje się ze sobą, z członkami rodziny a także jest świadkiem konfrontacji między nimi. Może okazać się podczas ustawienia, że w rodzinie jakiś członek rodziny został np. skrzywdzony i domaga się wyrównania rachunków, lub że ktoś prosi o wybaczenie. Podczas ustawień można dowiedzieć się bardzo dużo na temat swojej rodziny, relacji jaka panuje aktualnie lub była kiedyś. Należy rozwiązać „uwikłanie” które wpływa na klienta i nie pozwala mu prawidłowo funkcjonować. Udaje się to już po jednym, czasem dwóch seansach.

Padają takie słowa jak „przepraszam”, „żałuję”, „kocham” itp. Terapeuta pomaga rozwikłać sytuacje, które blokują klienta, pozwala spojrzeć szerzej na problem i wyprowadzić go poza sferę życia gdzie jest potrzebującym pomocy.

Korzyści i zagrożenia

Niezwykle ważną jest kwestia odpowiedniego doboru prowadzącego ustawienie. Musi to być osoba doświadczona, asertywna, mocna psychicznie.

Głosy zwolenników i przeciwników są podzielone. Część głosów chwali sobie tego typu terapię, i nie wyobraża sobie dalszego życia gdyby nie wzięli udziału w ustawieniach rodzinnych. Twierdzą, że terapia jaką przeszli wpłynęła tak mocno na ich funkcjonowanie w ogóle (nie tylko w rodzinie), że dziś są innymi ludźmi. Wolnymi od uprzedzeń, żalu i złości. Ustawienia naprawiły w nich to, co blokowało ich całe lata. Największym zagrożeniem jest fakt, że trafimy do terapeuty który nie bierze pod uwagę ważnej kwestii a mianowicie końcowego odcięcia. Zdarzają się przypadki, że jakiś uczestnik wychodzi z dodatkowym „bagażem’’ obcą energią w sobie. Taka energia może nieźle nabroić w naszym życiu tak pod względem zdrowotnym jak i psychicznym. Miejmy to na uwadze poszukując osoby, która wprowadza nas w niezbadany jeszcze do końca świat energii.