Anatolij Kaszpirowski, to prawdziwa gwiazda minionej epoki – przed ekranami gromadził miliony. Również i w naszym kraju był niesamowicie popularny. Polacy wyczekiwali na jego przyjazd do Polski, a na występ Kaszpirowskiego w Sali Kongresowej ciągnęły tłumy. Był prawdziwym bohaterem, potrafił znieczulać na odległość. Dokonania rosyjskiego hipnotyzera były imponujące, a jego „czary – mary” były obiektem nieskrywanego podziwu, a on sam największą tajemnicą ówczesnej ludzkości.
Wydaje mi się, że choć na świecie hipnoza znana była już od dawien dawna, to w Polsce na pewno stała się bardziej rozpoznawalna, jako jedna z możliwości leczenia nie tylko duszy, ale i ciała.
Wielu ludzi, w dalszym ciągu, nie ufa hipnozie, boi się jej, nie docenia jej możliwości i skuteczności. Hipnoza natomiast jest bezpieczniejsza niż niejeden środek farmakologiczny, bo nie ingeruje w tożsamość ani umysł człowieka. Wykorzystuje niezbadaną moc podświadomości. Jej bezpieczeństwo można już wywnioskować na podstawie tłumaczenia samego słowa, wywodzącego się z języka greckiego ύπνος = ýpnos, oznaczającego sen, czyli stan psychiczny częściowego wyłączenia świadomości, pomiędzy snem a jawą, charakteryzujący się wzmożoną podatnością na sugestię.
Hipnoza jest wykorzystywana w psychologii klinicznej i hipnoterapii, między innymi jako jedna z metod diagnozowania i leczenia zaburzeń nerwicowych oraz w terapii uzależnień. Pozwala na wydobycie z obszarów podświadomości zapamiętanych obrazów i sytuacji, dzięki czemu znajduje zastosowanie w kryminalistyce. I właśnie w tym momencie pojawia się już nawiązanie do regresji.
Hipnoza regresyjna to stan, który umożliwia przypomnienie sobie przeszłych wydarzeń, każdej chwili, myśli, uczucia, obrazu. Jest stosowana jako metoda rozwiązywania poważnych problemów emocjonalnych, których źródła tkwią w ciężkich przeżyciach z okresu dzieciństwa. Osoba poddana hipnozie regresyjnej nie tylko szczegółowo analizuje minione wydarzenia, ale znajduje się w odmiennym stanie świadomości i uaktywnia swój potencjał, by myśleć bardziej przejrzyście. Regresja hipnotyczna, to jedna z metod terapeutycznych, która pozwala na powolne cofanie się pamięcią do czasu, kiedy zaistniało traumatyczne zdarzenie i pomaga w „naprawie śladu pamięciowego” oraz usunięciu blokady, która uniemożliwia czerpanie satysfakcji z życia. Hipnoterapeuci zwracają uwagę na zjawisko, kiedy pacjenci podczas hipnozy odnajdują trudne doświadczenia w życiach poprzednich jako mężczyzna czy kobieta, spotykają swoich bliskich będące innymi osobami i widzą sytuacje jakie wtedy pomiędzy nimi zaistniały, a które mają bezpośrednie przełożenie na obecnie przeżywane życie. Daje to głębsze zrozumienie procesu istnienia. Człowiek zaczyna rozumieć, dlaczego urodził się w danej rodzinie, w warunkach i ograniczeniach, co musi zmienić w swoim życiu, aby zakończyć ten proces i zacząć odczuwać satysfakcję i radość istnienia. Okazuje się, że przebieg zdarzeń prezentowany przez osoby zahipnotyzowane, przeprowadzone przez koniec jednego ze swoich poprzednich żyć, jest bardzo podobny do doświadczeń z pogranicza śmierci, opisywanych przez ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Jednak hipnoza regresyjna pozwala na coś więcej – umożliwia całościowy opis rzeczywistości, w której dusze przebywają między narodzinami a śmiercią. Analizując historie związane z reinkarnacją można wyodrębnić wiele prawidłowości dotyczących tego, że dusze ludzkie „wcielają się ponownie”. Są to wnioski poparte badaniami konkretnych przypadków. Jest to empiryczna wiedza oparta na doświadczeniu.
Można zauważyć, że bardzo często jesteśmy podobni fizycznie do swojego wcześniejszego wcielania. Analizując historie pamięci reinkarnacyjnej z poprzedniego życia warto wspomnieć o przypadku jednego z mieszkańców Szczecina, którego od dziecka wręcz prześladował moment rozstrzelania podczas Powstania Warszawskiego w 1944. Ten dramat powracał bardzo często w jego snach, jak i po prostu tkwił w jego pamięci nie wiadomo skąd. Mężczyzna ten urodził się ze śladami po kulach na piersiach, a jego rodzina nie była w stanie tego w żaden sposób wytłumaczyć do momentu, kiedy jako trzylatek oznajmił im, że kiedyś został „zabity przez Niemców”. Razem z innymi ludźmi został ustawiony pod ścianą i rozstrzelany podczas walki o Warszawę.
Kolejny przykład to Yoo Ye Eun, która pochodzi z Korei i jest niewidoma, co pewnie było główną przyczyną tego, że dziewczynka zaraz po urodzeniu została porzucona przez matkę. Na szczęście została adoptowana przez kochających ją ludzi. W wieku dwóch lat wydarzył się zadziwiający incydent. Adopcyjni rodzice zauważyli, że mała ma dziwną zabawę: rusza palcami po blacie stołu tak, jakby to był fortepian i udaje, że na nim gra! Niezwykłe było to, że jako dziecko niewidome nie miała szans zobaczyć, jak wygląda nie tylko fortepian, ale też jak się na nim gra. W rok później na pożyczonym od znajomych pianinie dziewczynka położyła ręce i nagle, ku bezgranicznemu zdumieniu obecnych w pokoju osób, poprawnie zagrała dwa krótkie fragmenty utworów, których rodzice dziecka nie byli w stanie rozpoznać. Dopiero dwa lata później okazało się, że były to znane motywy muzyczne, jeden Ludwiga van Beethovena, a drugi Fryderyka Chopina. To wzbudziło entuzjazm całej rodziny dziewczynki, która mimo jej kalectwa uwierzyła, że mała zostanie wielką pianistką. Jej rodzice nie mają za bardzo pojęcia o muzyce. Zaklinają się, że mała nauczyła się wszystkiego sama! Według rodziców można odnieść wrażenie, że ona urodziła się z wiedzą, jak grać na fortepianie! Okazało się, że dziewczynka nie tylko potrafi bezbłędnie grać ze słuchu dowolną, raz usłyszaną melodię, ale także akompaniować do niesłyszanych wcześniej piosenek. Do niesamowitej gry na pianinie Yoo potrafi także dodać piękny śpiew, co sprawia, że wysłuchanie jej występu na długo zapada w pamięci.
Ta historia ma jest godna uwagi, gdyż pokazuje ów fenomen fizycznego „podobieństwa kolejnych inkarnacji”. Dzięki portalowi YouTube film z małą artystką stał się popularny w Stanach Zjednoczonych. Przypadkiem zobaczył go jeden z amerykańskich pianistów, którego poruszyła gra małej Yoo Ye Eun. Bardzo charakterystyczny sposób uderzania w klawisze, który wprawne ucho znawcy wyłapało błyskawicznie zrobiło na nim niesamowite wrażenie. Gdyż okazało się, że identycznie grał nieżyjący już genialny pianista amerykański, William Kapell. W wieku 31 lat zginął tragicznie w katastrofie lotniczej. Podobieństwo gry Kapella i małej Koreanki podobno zapiera dech w piersiach. Czy to możliwe, że mała Yoo Ye Eun jest inkarnacją Williama Kapella? Na pewno warto się nad tym zastanowić.
Co zrobić w przypadku, kiedy okazuje się, że pierwotna przyczyna choroby (zwłaszcza jeśli jest to nerwica lub nieuzasadniony lęk) wcale nie leży w obecnym życiu? Pewien pięćdziesięcioletni mężczyzna miał trudności w nawiązywaniu bliższych emocjonalnych kontaktów z kobietami. Z jednej strony marzył o założeniu rodziny, z drugiej wyczuwał do kobiet niewytłumaczalną niechęć. Poddany hipnozie cofnął się o kilka stuleci i odkrył, że w poprzednim wcieleniu był zakonnikiem. Dawny tryb życia wywarł taki wpływ na jego psychikę, że nawet kilkaset lat później żył i zachowywał się jak mnich.
Inny ciekawy przypadek dotyczy kobiety, która obsesyjnie bała się porodu. Dzięki hipnozie cofnęła się w odległą przeszłość. Żyła w małej wiosce, samotnie, w biedzie i ubóstwie. Zobaczyła, jak morduje swoje nieślubne dziecko. Koszmar tamtego doświadczenia na zawsze zachował się w jej podświadomości. Mimo że nie miała dostępu do tych wspomnień, wywarły one decydujący wpływ na jej życie.
Nagłośniony kilka lat temu przypadek Jamesa Leiningera (ur. 1998) rozpoczęły senne koszmary, w których chłopiec widział siebie w płonącym samolocie. Zmieszani rodzice wsłuchiwali się w jego opowieści o statku „Natoma” i walkach z Japończykami. Historię kończyło roztrzaskanie maszyny pilota, który również nazywał się James, w wodach Pacyfiku. Rodzice chłopca, zaniepokojeni jego dziwnym zachowaniem, postanowili sprawdzić, czy odnosi się to do realnych zdarzeń. Poszukiwania ułatwiły częste wzmianki o „Jacku Larsenie” – rzekomym koledze Jamesa z poprzedniego życia. Leiningerowie mówili, że udało im się odnaleźć Larsena, który potwierdził, że podczas starć z Japończykami w marcu 1945 r. od trafienia w silnik zapalił się samolot jego przyjaciela, Jamesa Hustona Jr. Historia niebawem przedostała się do mediów wywołując żywe reakcje. Przez lata badacze zjawisk „pamięci poprzednich wcieleń” zebrali relacje setek dzieci opowiadających o sprawach, których nie miały pojęcia. Najwięcej emocji budzą historie, w których padają słowa: „Mamo, ja już kiedyś umarłem…”
Islandzki psycholog prof. Erlendur Haraldsson, który ustalił, że około 80 procent dzieci mówiących o poprzednich wcieleniach kończy swe historie scenami gwałtownej śmierci (w wyniku morderstwa, wypadku lub działań wojennych).
Jedna z bardziej poruszających relacji z jego zbiorów opowiada o libańskiej dziewczynce, Nadine, w której obudziły się wspomnienia z życia młodej kobiety maltretowanej i ostatecznie utopionej w morzu przez męża: „Nadine pokazywała swej matce, w jaki sposób ‘jej mąż’ dokonał zbrodni, zaciskając jej najpierw ręce na szyi. Wspominała też o swej córce Reemie. […] Ojciec Nadine przywoływał opowieść o tym, jak pewnego dnia wynajął łódkę, by popłynąć z rodziną na wyspę. Kiedy starał się włożyć małą do wody, była śmiertelnie przerażona, drżała i kurczowo się go trzymała. W drodze powrotnej miała powiedzieć rodzicom: ‘Kiedyś zabili mnie w morzu’. Po tej wyprawie aktywowały się u niej inne wspomnienia”.
Jeżeli nie wiecie, dlaczego odczuwacie wstręt do określonych rzeczy, lęk przed pewnymi ludźmi albo skąd wzięły się gnębiące was dziwaczne natręctwa – być może ich przyczyna jest ukryta w waszym… poprzednim życiu. Każdy może poddać się terapii regresywnej i cofnąć się do chwili swoich narodzin, a nawet dalej. Każdy jest w stanie cofnąć się pamięcią do czasów ze swojego poprzedniego życia. Jest to niezwykle silne przeżycie. Jednak trzeba się obawiać, gdyż wspomnienia pozostają tylko wspomnieniami. Oglądamy przeszłość tak, jak byśmy oglądali poruszający film. Nie przeżywamy powtórnie koszmaru. Natomiast poznanie tego, co przytrafiło się nam w nieustannym cyklu narodzin, może okazać się bardzo pożyteczne i pozwali lepiej zrozumieć samego siebie i otaczający nas świat. Warto też zapamiętać, że Śmierć nigdy nie była kresem naszego życia, jest jedynie kolejnym przystankiem na naszej drodze….